Gdy we wrześniu 2020 roku Łukasz Różański schodził z ringu w Tarnowie po walce z Ozcanem Cetinkayą, ogarniało go poczucie zażenowania. Wygrał przed czasem, w drugiej rundzie, a walka stała się hitem Internetu. Niestety nie z powodu emocji sportowych. Wtedy mało kto wierzył, że pięściarz z Rzeszowa kilka lat później stanie się najjaśniejszą gwiazdą polskiego boksu.
19 września 2020 roku, Arena Jaskółka w Tarnowie. W zawodowym boksie zadebiutował wtedy utalentowany Rafał Wołczecki (obecnie z bilansem: 12-0, 8 KO), wystąpiło jeszcze kilku młodych pięściarzy, o których słuch już dzisiaj zaginął, a w walce wieczoru walczył Mateusz Masternak, który mierzył się z Taylorem Mabiką. Dla "Mastera" była to pierwsza walka po porażce na punkty z Yunierem Dorticosem w USA w prestiżowym turnieju World Boxing Super Series).
Zanim jednak do ringu wyszedł były mistrz Europy, wystąpił Różański. Prawdopodobnie chciałby, aby ten pojedynek nigdy się nie odbył. I to pomimo faktu, że wygrał.
Trudno się dziwić, skoro to, co wydarzyło się w tarnowskim ringu, można bardziej porównać do kabaretu, aniżeli do boksu. Sprowadzony rywal w teorii był doświadczony, bo stoczył ponad 50 zawodowych pojedynków i miał dodatni bilans. Ale szczerze...
W taką narrację mogli uwierzyć jedynie najbardziej naiwni. Bo jak już zakontraktowano Cetinkayę na walkę, to nie było tak, że zaświeciła się lampka kontrolna.
Tabun alarmów zapłonął z czerwoności!
Bo jeszcze przed pojedynkiem było wiadomo, że ze sportowego punktu widzenia nie ma to absolutnie żadnego sensu. To się potwierdziło w ringu.
Zapewne wielu to widziało, ale dla tych, którzy przegapili ten "spektakl", przypominamy:
1. runda:
"Dla Łukasza to powinien być próg do przeskoczenia, w kierunku walki z Arturem Szpilką. Jeśli faktycznie tak jest, to myślę że tutaj tak słabego rywala jesteśmy w stanie zaakceptować" – rozpoczął komentujący ten pojedynek Sebastian Szczęsny.
"To rywal na podtrzymanie startów, tylko i wyłącznie. Nie spodziewam się więcej niż dwóch rund" – przewidywał współkomentaujący były mistrz Europy wśród zawodowców, a obecnie trener kadry olimpijskiej seniorów Grzegorz Proksa.
Minęło 18 sekund i Cetinkaya po raz pierwszy leżał na deskach. Różański wyprowadził parę prostych na gardę, prawy na wątrobę, lewy sierp i poprawił prawym. Turek pokazywał, że ten ostatni cios był w tył głowy, ale sędzia ringowy Leszek Jankowiak pozostał niewzruszony.
Po chwili padł lewy prosty, podwójny lewy, prawy na wątrobę i Cetinkaya znów zaliczył randkę z matą. Kilkanaście sekund później przewrócił się od podmuchu powietrza. Przed końcem pierwszej rundy Turek leżał jeszcze dwa razy, a pojedynek zaczął przypominać bardziej wątpliwej jakości pokaz aktorski, niż walkę bokserską.
"Łukasz zagwarantował sobie w tej walce co najmniej remis, gdyby rywal wygrał wszystkie następne rundy" – ironizował Grzegorz Proksa, który z każdą kolejną sekundą coraz bardziej dosadnie wyrażał się o pojedynku:
"Odnoszę wrażenie, że Cetinkaya błaga sędziego Leszka Jankowiaka o to, by ten przerwał ten pojedynek" – mówił kilkanaście sekund później.
Turek spod niemieckiego Kassel padł jeszcze dwukrotnie. Łącznie, przez cztery i pół minuty leżał na deskach osiem razy. Wyliczając średnią, wychodzi nokdaun co 35 sekund.
Bokserskie jaja.
– Zliczyłeś ile było nokdaunów w tej walce? Bo po piątym przestałem liczyć – zapytałem Łukasza.
– Nie, ale zaczęło mnie to denerwować – przyznał.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że poprzednia walka Łukasza też była – bardzo delikatnie mówiąc – nieporozumieniem. Łotysz, który w czerwcu 2020 roku przyjechał na walkę do Arłamowa, miał groźnie brzmiące nazwisko – Kałasznikows. I jak się później okazało, była to jego najgroźniejsza broń w ten walce. Po minucie walki Różański zdzielił przeciwnika lewym podbródkowym, poprawił prawym, a ten prawie nakrył się nogami.
Przybysz z Dyneburga przewrócił się do końca pierwszego starcia jeszcze dwa razy, tyle że raz był liczony. Druga runda przebiegała podobnie, ale na 90 sekund przed jej końcem, po kolejnej wizycie Kałasznikowsa na deskach, sędzia Robert Gortat zlitował się nad nim i kibicami i przerwał pojedynek.
Koszmar. Jednak w tej walce najciekawsze było co innego.
"Łukasz Różański dołączył do grupy MB Promotions. Rzeszowianin wystąpi na gali 20 czerwca w Arłamowie. Czekał na kolejne wyzwania. Liczył, że zwycięstwo nad Ugonohem otworzy mu drzwi do większych walk, tak się nie stało. Dlatego Różański postanowił związać się z grupą Mateusza Borka. Szef grupy MB Promotions zorganizuje galę 20 czerwca w hotelu w Arłamowie. Walką wieczoru będzie starcie Roberta Parzęczewskiego ze Sladanem Janjaninem" – napisali dziennikarze portalu Interia.pl.
Janjanin nieprzypadkowo został zacytowany, bo to doprawdy kawał "ananasa". Chłop zamiast boksować, dosłownie tańczył w ringu i prowokował publiczność. Jego, nazwijmy to, "nieszablonowe podejście" do walk – najpierw z Parzęczęwskim, a później z Mateuszem Trycem (z kronikarskiego obowiązku dodamy, że obie przegrane, a ta z Trycem przez TKO w 2. rundzie – red.) – było wyszydzane w polskim Internecie.
Tak patrząc na to po latach, to doprawdy niesamowite, że podczas jednej gali wystąpił tańczący Janjanin i ultra średniak Kałasznikows. Brakowało jedynie spadochroniarza wlatującego do ringu.
To jednak didaskalia.
Grupa MB Promotions Mateusz Borka ogłosiła Różańskiego jako swojego zawodnika, a on w pierwszej walce stoczył walkę z człowiekiem, który w tym środowisku jest nazywany "bumem". Różański nie ukrywał rozczarowania w mediach:
– Wszyscy powtarzają, że Eriks Kałasznikows był najgorszym zawodnikiem całej gali. Jak to było z jego wyborem, bo mówią, że to ty go sobie wybrałeś?
– Nie do końca tak było. Ja wybrałem innego przeciwnika, ale z ujemnym bilansem zwycięstw do porażek. Mateusz Borek stwierdził, że lepszy będzie Kalasnikovs, bo ma ten bilans dodatni, ja miałem inne zdanie.
– Zamierzasz kontynuować współpracę z promotorem Mateuszem Borkiem?
– Tak. Ale trzeba usiąść do stołu i konkretnie umówić warunki, jak to ma wyglądać. On chce ingerować i wybierać mi rywali. Ok, ale musimy też dogadać kwestie finansowe – to fragment wywiadu dla rzeszowskego portalu Nowiny24.pl.
Co stało się później? Jesienią 2020 roku Różański podpisał umowę z grupą KnockOut Promotions, a w maju 2021 roku znokautował Artura Szpilkę w pierwszej rundzie. Niecałe dwa lata później zdemolował Alena Babicia i wywalczył pas WBC w wadze bridger (do 101,6 kg).
Pięściarzowi z promotorem często nie jest po drodze i nie ma co tego ukrywać. Ale faktem jest, że popularność Różańskiego eksplodowała w niesamowity sposób, szczególnie w stolicy Podkarpacia. Spacerując po mieście, trudno nie zauważyć plakatów i banerów informujących o walce. Inna sprawa, że wciąż hala nie została wyprzedana.
Jest takie miejsce w Rzeszowie, gdzie stojąc na światłach, można zauważyć: baner z Różańskim i Okolie'em oraz baner z Różańskim polecającym lokalnego dewelopera. W tym samym momencie w radiu usłyszałem, że "Na program zaprosił xxxx (tu pada nazwa dewelopera), sponsor mistrza świata w boksie Łukasza Różańskiego".
W Wielkiej Brytanii mówią o takich gościach: "Local Hero" (tłum. "lokalny bohater").
Niech ta historia trwa dalej.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.